Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
niecierpliwie ogonem liznęła mnie w nos.

Był ranek. Odgłosy manewrujących parowozów przypominały mi, że jesteśmy w Nowych Sokolnikach.

28. STIEBŁOWA I MATWIEJEWA

Nasze mieszkanie wyglądało tak samo jak przed rokiem. W ostatnim pokoju mieścił się gabinet ojca i tam odbywały się jego poobiednie drzemki, a w kuchni Gawriła pomagał Tekli oprawiać lampy i nastawiać samowar.

W Nowych Sokolnikach, poza tym, że domek Jurczenki zajmował teraz Matwiejew, na pozór nic się nie zmieniło. Waśka przywoził wodę, kobiety ze wsi przynosiły suszone grzyby, stary Winter często chorował i całkiem już zaniedbał ogród. Tekla zdążyła jeszcze zakwasić na zimę kapustę i usmażyć borówki.

Krysia
niecierpliwie ogonem liznęła mnie w nos.<br><br>Był ranek. Odgłosy manewrujących parowozów przypominały mi, że jesteśmy w Nowych Sokolnikach.<br><br>&lt;tit&gt; 28. STIEBŁOWA I MATWIEJEWA&lt;/&gt;<br><br>Nasze mieszkanie wyglądało tak samo jak przed rokiem. W ostatnim pokoju mieścił się gabinet ojca i tam odbywały się jego poobiednie drzemki, a w kuchni Gawriła pomagał Tekli oprawiać lampy i nastawiać samowar.<br><br>W Nowych Sokolnikach, poza tym, że domek Jurczenki zajmował teraz Matwiejew, na pozór nic się nie zmieniło. Waśka przywoził wodę, kobiety ze wsi przynosiły suszone grzyby, stary Winter często chorował i całkiem już zaniedbał ogród. Tekla zdążyła jeszcze zakwasić na zimę kapustę i usmażyć borówki.<br><br>Krysia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego