Typ tekstu: Książka
Autor: Sekuła Helena
Tytuł: Ślad węża
Rok: 2004
za Sarnią, od Suwałk dzieliło ponad trzydzieści pięć z okładem.
Chorych woziło się wozem w drabinki wymoszczone półkoszkami w konie pod duhą, albo saniami, lecz kiedyś, kiedy istniały jeszcze prawdziwe zimy - bywało puchu nasypie równo z kominami - Sarnią odcinało od świata. I Marta pomagała cierpiącym według sumienia i umiejętności, a oprócz niezliczonych miotów cieląt, prosiąt, jagniąt i źrebaków, wielu dzieciom w Sarniej szczęśliwie zawiązała pępki.
- Ciekawe kiedy się pokaże? - przystanęła nasłuchując Marta, ale brzmiał tylko tryl kosa i perkusja dzięcioła.
- Kto?
- Płowy.
- Myślałam, że pozostał w domu.
- Oczywiście pozostał.
Płowy, kundel postury basiora, przypominał szkielet obciągnięty sparszywiałą skórą, gdy kilka lat
za Sarnią, od Suwałk dzieliło ponad trzydzieści pięć z okładem.<br>Chorych woziło się wozem w drabinki wymoszczone półkoszkami w konie pod duhą, albo saniami, lecz kiedyś, kiedy istniały jeszcze prawdziwe zimy - bywało puchu nasypie równo z kominami - Sarnią odcinało od świata. I Marta pomagała cierpiącym według sumienia i umiejętności, a oprócz niezliczonych miotów cieląt, prosiąt, jagniąt i źrebaków, wielu dzieciom w Sarniej szczęśliwie zawiązała pępki.<br>- Ciekawe kiedy się pokaże? - przystanęła nasłuchując Marta, ale brzmiał tylko tryl kosa i perkusja dzięcioła.<br>- Kto?<br> - Płowy.<br>- Myślałam, że pozostał w domu.<br>- Oczywiście pozostał.<br>Płowy, kundel postury basiora, przypominał szkielet obciągnięty sparszywiałą skórą, gdy kilka lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego