Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
folianty papierzysków i rozkładał je na stole długo i uroczyście.
Pan Czartkowski z widocznym w twarzy padnieceniem przechadzał się po izbie. Milczał tłumiąc w sobie nagle wzburzone pasje; podrażnił go niespodziewanie widok urzędnika, rozpartego w jego własnym fotelu, przy jego własnym stole... Mimo całkowitą pewność siebie stracił naraz pogodny, przyobiedni optymizm, a myśl o chłopach czekających w sieni stała się nagle nieznaśna, obrażająca -Zapukano do drzwi. Wszedł służący z tacą, na której dymił imbryk i dźwięczały filiżanki. Mocna woń kawy zapachniała w kancelarii.
- Commissorium nie zając! - zaśmiał się pan Czarkowski. - A kawie trzeba dać pierwszeństwo, komisarzu kochany...
Podszedł jeszcze do wielkiej
folianty papierzysków i rozkładał je na stole długo i uroczyście.<br>Pan Czartkowski z widocznym w twarzy padnieceniem przechadzał się po izbie. Milczał tłumiąc w sobie nagle wzburzone pasje; podrażnił go niespodziewanie widok urzędnika, rozpartego w jego własnym fotelu, przy jego własnym stole... Mimo całkowitą pewność siebie stracił naraz pogodny, przyobiedni optymizm, a myśl o chłopach czekających w sieni stała się nagle nieznaśna, obrażająca -Zapukano do drzwi. Wszedł służący z tacą, na której dymił imbryk i dźwięczały filiżanki. Mocna woń kawy zapachniała w kancelarii.<br>- Commissorium nie zając! - zaśmiał się pan Czarkowski. - A kawie trzeba dać pierwszeństwo, komisarzu kochany...<br>Podszedł jeszcze do wielkiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego