heroizm w codziennym spełnianiu obowiązków członka industrialnej społeczności, czyn Brzozowskiego, który w obliczu inercji kulturalnej i cywilizacyjnego zapóźnienia szukał ratunku w specyficznie rozumianej <hi rend="italic">praxis</>. Rzec by można, że owe wielkie dzwony, których echa grały jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, wypłoszyły Dobrego Dzikusa za <page nr=69> bory, za lasy, a wyspę Nipuańczyków pozbawiły sielankowego optymizmu. Jednakże przy wszystkich postępowych hasłach pozytywiści również mieli swoje wyspy narodowych złudzeń: ich solidarystycznie traktowana "praca u podstaw" wydała nie tylko Połanieckich, ale i "ludzi bezdomnych"... <br>Mitologia narodowa Wyspiańskiego, nie stroniąca od prasłowiańskiej stylizacji, demaskowała złudzenia i tworzyła zarazem mity. Brzozowski... Tu problem jest trudny, ale wszak w jego filozofii