Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
można po prostu zamknąć. Elita z dyrektorem Z. grillowała, polowała, grała w tenisa i miała do niego pełne zaufanie, ponieważ na przyjęciach u dyrektora bywali ludzie z pierwszych stron gazet. Aż do Wielkiego Piątku dyrektor wydawał się postacią wielką jak, nie przymierzając, hotel Rodło w Pile. Ale gdy tego dnia opuszczał budynek prokuratury, był już o wiele mniejszy. Wilgotne oczy Stanisława Z. obserwują zakratowane okno rozmównicy zakładu karnego we Wronkach. Obserwują je z bezbrzeżnym smutkiem. Nic dziwnego, dyrektor wciąż nie może uwierzyć, że to się stało.
- O niczym nie wiedziałem - zapewnia mięciutkim, łamiącym się głosem, o którym nikt z jego podwładnych
można po prostu zamknąć. Elita z dyrektorem Z. &lt;orig&gt;grillowała&lt;/&gt;, polowała, grała w tenisa i miała do niego pełne zaufanie, ponieważ na przyjęciach u dyrektora bywali ludzie z pierwszych stron gazet. Aż do Wielkiego Piątku dyrektor wydawał się postacią wielką jak, nie przymierzając, hotel Rodło w Pile. Ale gdy tego dnia opuszczał budynek prokuratury, był już o wiele mniejszy. Wilgotne oczy Stanisława Z. obserwują zakratowane okno rozmównicy zakładu karnego we Wronkach. Obserwują je z bezbrzeżnym smutkiem. Nic dziwnego, dyrektor wciąż nie może uwierzyć, że to się stało.<br>- O niczym nie wiedziałem - zapewnia mięciutkim, łamiącym się głosem, o którym nikt z jego podwładnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego