nie wdała się w to ambasada amerykańska i stanowczo zażądała natychmiastowego zwolnienia. No, teraz ona może jechać, gdzie chce. Do babki, do dziadka, do wuja, do cioci... powiesisz się czy rzucisz przez okno, ty frajerze ciężki, ty liżygarnku, huncwocie i wałkoniu? No, rusz się w łóżku przynajmniej, kiedy cię kochanka opuszcza.<br>Roullot wykrzykuje i nie czekając efektu wybiega nieść swoją wieść do innych pokoi.<br>"Bogu dzięki - myślę - będę mógł przynajmniej swobodnie chodzić po korytarzach". Jednakowoż czuję się trochę nieswojo. Ubieram się powoli. Kiedy wyjeżdża? O której? Och, żeby jak najprędzej. Hm. Może by nie schodzić na śniadanie i w ogóle nie