się nie obawiał, że sąsiedzi, którym oddał paczkę, ją ukradną, bo "przy viale Vaticano mieszkają tylko sami godni zaufania ludzie". To znowu ja do niego, żeby się nie bał, że będę u niego wiekował. A dowód na to - trochę rzeczy w małej torbie.<br>Przez pierwsze dwa dni w Lazaretto nie opuszczało mnie zmęczenie. Kładłem się wcześnie. Po obiedzie też ze dwie <page nr=169> godziny spałem. Wstawałem za to rano, bo wtedy powietrze tu najświeższe. Sądziłem również, że księdzu Piolanti byłoby nieprzyjemnie, gdybym nie zaglądał do kościoła, kiedy odprawia mszę. Od ministranta dowiedziałem się, że nie wszyscy księża goszczący w tutejszym hospitium ją odprawiają