Ale wygląda na to, że Ewa też odpada. Jesteś pewien, że ją widziałeś cały czas?<br>- Prawie. Poszła dookoła domu wcześniej, a oni za nią. A ja za nimi.<br>- Ile wcześniej? Minutę, pięć minut?<br>- Tyle, że zdążyli sobie narysować coś w notesie. Henryk pokazywał Leszkowi, jak sobie rozwiązał jakiś bloczek do opuszczania czegoś. Ze trzy minuty. Nie wiem, co teraz przeczekiwać, ósemkę czy dziesiątkę...<br>Hipnotycznie wpatrzona w trójkę usiłowałam uprzytomnić sobie, ile czasu oglądałam scenę na progu kuchni. Trzy minuty? Może... Tkwiła we mnie głęboka, choć nie bardzo uzasadniona pewność, iż tajemniczą osobą w przedpokoju był zabójca Edka. Nie miałam pojęcia, co