Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1958-1975
cię dokoła,
Poczujesz żeber wątłych szalowanie,
I śmiech powróci: że liczyłeś na nie,
Jak Bóg naiwny - na klatkę kościoła.

A oni zejdą. Będą paść bawoły,
Klepać po pyskach, przysposabiać troki,
Kuchnię sprowadzą, objuczą nią stoły...

I ty tam siądziesz. O, znowu wesoły,
Za ucho zatkniesz gałązkę jemioły...
Bo śmiech to oręż. Lecz nie śmiech wysoki!


III

TROJA
"Mądrość'' - powiedział mi Prijam, a właśnie
W sadku Helena biegła do łazienki.
Widać: przez płochość - wrzuciła sukienki
Wprost między nasze oblicza i waśnie.

Nagle jedwabie te zaczęły jaśnieć,
Światłem tak młodym, tak nieledwie cienkim,
Jak ponad wydmą piaszczystą - sosenki,
Gdy morze wschodzi, a gwiazda
cię dokoła,<br>Poczujesz żeber wątłych szalowanie,<br>I śmiech powróci: że liczyłeś na nie,<br>Jak Bóg naiwny - na klatkę kościoła.<br><br>A oni zejdą. Będą paść bawoły,<br>Klepać po pyskach, przysposabiać troki,<br>Kuchnię sprowadzą, objuczą nią stoły...<br><br>I ty tam siądziesz. O, znowu wesoły,<br>Za ucho zatkniesz gałązkę jemioły...<br>Bo śmiech to oręż. Lecz nie śmiech wysoki!<br><br><br>III<br><br>&lt;tit&gt;TROJA&lt;/&gt;<br>"Mądrość'' - powiedział mi Prijam, a właśnie<br>W sadku Helena biegła do łazienki.<br>Widać: przez płochość - wrzuciła sukienki<br>Wprost między nasze oblicza i waśnie.<br><br>Nagle jedwabie te zaczęły jaśnieć,<br>Światłem tak młodym, tak nieledwie cienkim,<br>Jak ponad wydmą piaszczystą - sosenki,<br>Gdy morze wschodzi, a gwiazda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego