wojny, był w partyzantce. W jego opowiadaniach splatały się dwa wątki, partyzancki i rodzinny. Dom stał na skraju lasu, babcine dzieci przenosiły wiadomości i meldunki. Dziadek mówił ze zgrozą o Ukraińcach, o Niemcach dobrze. Domy babki i jej sióstr były duże, kwaterowali tam więc stale jacyś niemieccy wojskowi i chociaż orientowali się, że mężczyźni w kożuchach przychodzą z lasu, nigdy nie zrobili z tego użytku. Płacili za żywność i sprzątanie, nie upijali się, słowem zachowywali się przyzwoicie. Może to dziwne, ale dziadek tak właśnie o tym opowiadał.<br>Historię rodziny ze strony mamy znałam doskonale, o rodzinie ojca wiedziałam mniej. Obie moje babki