Typ tekstu: Książka
Autor: Dołęga-Mostowicz Tadeusz
Tytuł: Kariera Nikodema Dyzmy
Rok wydania: 1991
Rok powstania: 1932
miasta niedaleko, a jak pan zechce w Warszawie swoich przyjaciół odwiedzić - najuprzejmiej proszę. Słowem, żadnego skrępowania. A co do warunków, to już pan zechce łaskawie określić.
- Hm - bąknął Dyzma - doprawdy nie wiem.
- Więc powiedzmy tak: tantiema trzydzieści procent od zwiększonego przez pana dochodu, zgoda?
- Zgoda - kiwnął głową Dyzma nie bardzo orientując się, na co się zgadza.
- A pensja, powiedzmy... dwa tysiące miesięcznie. - Ile? - zdziwił się Dyzma.
- No, dwa tysiące pięćset. No i koszty rozjazdów. Zgoda? No, rękę!
Dyzma półprzytomnie uścisnął drobną dłoń staruszka.
Ten, zaróżowiony i uśmiechnięty, nie przestając na chwilę szeplenić, wydobył ogromnych rozmiarów wieczne pióro, zapełnił karteluszek papieru kilkunastu wierszami
miasta niedaleko, a jak pan zechce w Warszawie swoich przyjaciół odwiedzić - najuprzejmiej proszę. Słowem, żadnego skrępowania. A co do warunków, to już pan zechce łaskawie określić.<br>- Hm - bąknął Dyzma - doprawdy nie wiem.<br>- Więc powiedzmy tak: tantiema trzydzieści procent od zwiększonego przez pana dochodu, zgoda?<br>- Zgoda - kiwnął głową Dyzma nie bardzo orientując się, na co się zgadza.<br>- A pensja, powiedzmy... dwa tysiące miesięcznie. - Ile? - zdziwił się Dyzma.<br>- No, dwa tysiące pięćset. No i koszty rozjazdów. Zgoda? No, rękę!<br>Dyzma półprzytomnie uścisnął drobną dłoń staruszka.<br>Ten, zaróżowiony i uśmiechnięty, nie przestając na chwilę szeplenić, wydobył ogromnych rozmiarów wieczne pióro, zapełnił karteluszek papieru kilkunastu wierszami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego