zapamiętania, ale właśnie: boję się, że tak licznie ją odwiedzający kuzyni Morawscy (strona15) odwracali moją uwagę od czcigodnych pamiątek. I dopiero niedawno dowiedziałam się od jednego z nich, że na stole leżało piękne wczesne wydanie <name type="tit">Bajek</> Lafontaine'a. Dostał je generał od Wincentego Krasińskiego. "Niestety - pisał mój kuzyn - nasze babki, nie orientując się w bibliofilskiej wartości dzieła, uczyły na nim dzieci, a żeby ich nie narazić na zgorszenie, niektóre słowa wymazywały atramentem." Bajki - zdziwił się ktoś, gdy mu to opowiadałam. - Cóż tam mogło być nieprzystojnego? - Nie wiem. Ale jedna z moich ciotek, już o dwa pokolenia młodsza od generała, opowiadała, że jej nauczycielki