Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
jak przed rozpoczęciem odpustu na świętego Andrzeja. We Wrzosowie bywały dwa odpusty, radosny na Boże Ciało, w upały, i dostojny na świętego Andrzeja, w zimnym listopadzie. Jednak bez patosu, raczej wyczekiwanie na igrzysko. Dochodzili, ludzie ich przepuszczali i dziwnie na nich patrzyli, jak na zjawy. Dwa kroki przed otwartą na oścież furtką Jassmont się zatrzymał. - Ale, ale, coś mi się przypomniało, teraz ty, jak jesteś z nimi, pewnie będziesz wiedział. Powiedz, co się dzieje z Hrehorem?
Konstanty obrócił się do Jassmonta. - Z Hrehorem, o Hrehora pytasz, a to ty nie wiesz. Że też ty o wszystkim dowiadujesz się ostatni. To głośna
jak przed rozpoczęciem odpustu na świętego Andrzeja. We Wrzosowie bywały dwa odpusty, radosny na Boże Ciało, w upały, i dostojny na świętego Andrzeja, w zimnym listopadzie. Jednak bez patosu, raczej wyczekiwanie na igrzysko. Dochodzili, ludzie ich przepuszczali i dziwnie na nich patrzyli, jak na zjawy. Dwa kroki przed otwartą na oścież furtką Jassmont się zatrzymał. - Ale, ale, coś mi się przypomniało, teraz ty, jak jesteś z nimi, pewnie będziesz wiedział. Powiedz, co się dzieje z Hrehorem?<br>Konstanty obrócił się do Jassmonta. - Z Hrehorem, o Hrehora pytasz, a to ty nie wiesz. Że też ty o wszystkim dowiadujesz się ostatni. To głośna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego