Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
spytała nieśmiało. - Tak.
- A jutro... - Co jutro?
- Jutro jest niedziela. Będziesz chyba na obiedzie w domu? Zawahał się.
- Zobaczę jeszcze. Może.
- Postaraj się. Ojcu byłoby przyjemnie. Wcale cię właściwie nie widzi.
- Dobrze - odpowiedział z przymusem. - Postaram się. Dobranoc mamie.
- Dobranoc - szepnęła.
W pokoju na górze było ciemno. Okno odemknięte na oścież otwierało się całą swoją rozległą przestrzenią wprost na rozgwieżdżone niebo. Pachniało w pokoju ziemią wiosenną i czystym, orzeźwiającym chłodem nocy.
Nie zapalił światła. Chciał chwilę jeszcze pozostać w tych uciszonych ciemnościach. Nie zdążył jednak podejść do okna, gdy w jego lekko pod blaskiem gwiazd rozświetlonej ramie dostrzegł sylwetkę brata.
Alek
spytała nieśmiało. - Tak.<br>- A jutro... - Co jutro?<br>- Jutro jest niedziela. Będziesz chyba na obiedzie w domu? Zawahał się.<br>- Zobaczę jeszcze. Może.<br>- Postaraj się. Ojcu byłoby przyjemnie. Wcale cię właściwie nie widzi.<br>- Dobrze - odpowiedział z przymusem. - Postaram się. Dobranoc mamie.<br>- Dobranoc - szepnęła.<br>W pokoju na górze było ciemno. Okno odemknięte na oścież otwierało się całą swoją rozległą przestrzenią wprost na rozgwieżdżone niebo. Pachniało w pokoju ziemią wiosenną i czystym, orzeźwiającym chłodem nocy.<br>Nie zapalił światła. Chciał chwilę jeszcze pozostać w tych uciszonych ciemnościach. Nie zdążył jednak podejść do okna, gdy w jego lekko pod blaskiem gwiazd rozświetlonej ramie dostrzegł sylwetkę brata.<br>Alek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego