się tak bardzo spieszył? Ani Wiesław, ani Irena nic nie wiedzą o synu. Jaki jest wrażliwy, odpowiedzialny, czuły na każdy ból. Żyjemy tu gromadką rodzinną, obcy między sobą. Mnie jednak Tosiek jest bliski, najbliższy, nie mogę pozwolić mu zginąć, podobnie jak zginął Konrad. A jeżeli nadejdzie i taka potrzeba, czy ośmieliłabym się go zatrzymywać? Wobec Konrada nawet mi to do głowy nie przyszło. Ale wtedy miałam dwadzieścia sześć lat, wcześniej mniej. Tosiek zaś to prawie dziecko, a ja, niestety, wiem za wiele o życiu i jego regułach. Ach, jak to radio u sąsiadów niemożliwie huczy! Czy może huczy w mojej głowie Maleń