o sytuacji na Narbutta, zmienia w sposób zasadniczy treść, słabe zaprzeczenie przeistaczając w żebraczą prośbę: mam gdzie mieszkać, ale tam mieszkać nie sposób, bo patrzeć nie mogę na Macieja D. i vice versa. Tydzień nie minie, a zajdzie coś bardzo przykrego, już dzisiaj było wyjątkowo nieprzyjemnie wot żizń sabaczaja, ale ostatecznie mogę tam mieszkać; w końcu tyle się już nacierpiałem, że doszedłem do wprawy; pamiętasz, Lenka - "ktoś go cierpienia musiał wyuczyć, że niewidoczne na drwiącej twarzy".<br>- Czika, przygarniemy go?<br>Pies nie rozumie, myśli, że to jakaś pretensja i z lekka się kuli; Milenie w to graj.<br>- Nie lubisz go? Czemu? Przecież