Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
traktuje jak karę emocjonalnego dożywocia bez szansy na ułaskawienie. Sama mówiłam takie rzeczy. Wiele razy. Przesiadywałam z koleżankami w kawiarniach i powtarzałam: "Czego oni tak się boją? Dlaczego na samą wzmiankę o małżeństwie zwiewają, gdzie pieprz rośnie?" Szlochałam po rozstaniach z mężczyznami, którzy przez pewien czas sprawiali wrażenie "dobrej partii", ostatecznie jednak okazywali się ograniczeni, chłodni i nie do usidlenia. Jak więc to się stało, że mam 37 lat i myśl o związaniu się z kimś na całe życie jest mi równie obca, jak obca była większości tych mężczyzn, na których miałam zwyczaj narzekać?
A wierzcie mi - nie jestem jedyna! Moja
traktuje jak karę emocjonalnego dożywocia bez szansy na ułaskawienie. Sama mówiłam takie rzeczy. Wiele razy. Przesiadywałam z koleżankami w kawiarniach i powtarzałam: "Czego oni tak się boją? Dlaczego na samą wzmiankę o małżeństwie zwiewają, gdzie pieprz rośnie?" Szlochałam po rozstaniach z mężczyznami, którzy przez pewien czas sprawiali wrażenie "dobrej partii", ostatecznie jednak okazywali się ograniczeni, chłodni i nie do usidlenia. Jak więc to się stało, że mam 37 lat i myśl o związaniu się z kimś na całe życie jest mi równie obca, jak obca była większości tych mężczyzn, na których miałam zwyczaj narzekać?<br>A wierzcie mi - nie jestem jedyna! Moja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego