Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
sobie tylko umyślili, że niby każą nam się zejść na
pogrzeb burmistrza.
A ktoś inny przytaknął:
- Ano, coś sobie musieli umyślić, bo nie darmo nikogo nie
zaaresztowali.
I tylko czyjś piskliwy półszept nie chciał się z tym zgodzić:
- Iii, tam. A kto by kontyngenty im oddawał?
Zebrało się jakby na ostatnią wolę i dziadkowi:
- Gdyby co, to choć Władek na gospodarce zostanie. O, miał rozum, że
do łóżka wskoczył.
Wszyscy spojrzeli po sobie, co też dziadek wygaduje, a wujenka Marta
prychnęła:
- Władek. Władek. Sam zostanie, to raz dwa wszystko zmarnuje.
W miejscu, gdzieśmy stali, szosa lekko się wznosiła, tak że było
widać
sobie tylko umyślili, że niby każą nam się zejść na<br>pogrzeb burmistrza.<br> A ktoś inny przytaknął:<br> - Ano, coś sobie musieli umyślić, bo nie darmo nikogo nie<br>zaaresztowali.<br> I tylko czyjś piskliwy półszept nie chciał się z tym zgodzić:<br> - Iii, tam. A kto by kontyngenty im oddawał?<br> Zebrało się jakby na ostatnią wolę i dziadkowi:<br> - Gdyby co, to choć Władek na gospodarce zostanie. O, miał rozum, że<br>do łóżka wskoczył.<br> Wszyscy spojrzeli po sobie, co też dziadek wygaduje, a wujenka Marta<br>prychnęła:<br> - Władek. Władek. Sam zostanie, to raz dwa wszystko zmarnuje.<br> W miejscu, gdzieśmy stali, szosa lekko się wznosiła, tak że było<br>widać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego