się jąkał, kiedy sytuacja <br>go przerastała. A i bez tego był do niczego. "Ona nie"... - przedrzeźnia <br>babka ironicznie. - Powiedz, że czekam. Proszę. Tak... <br>Proszę. Miejcie to obie. No?<br>Naprawdę musiało coś się stać, tego Dominika była <br>już pewna. I to coś złego-ważnego, skoro babka mówiła <br>aż tak. Zawsze była ostra, niesprawiedliwa, pełna złości <br>i niechęci do całego świata. Znosili to, każde inaczej. <br>Ojciec obojętnie, ignorując babkę, mama cierpliwie, <br>w milczeniu.<br><br>... - Tamten dzień pozostawił ślad. I wszystko <br>potem... Zrozum, Dominiko - tłumaczyła dziesiątki <br>razy. - Postaraj się.<br>Nie rozumiała. Nie chciała się starać. Wiedziała, <br>że mama milczała tylko ze względu na ojca - przez