Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
nabrała tchu, jak przed skokiem z trampoliny - ... i babcia dała na mszę. Za mamusię.
Och, jaka cisza w słuchawce. Jakie długie milczenie. Babcia spojrzała pytająco, przybliżyła ucho do słuchawki, po czym bez słowa wrzuciła drugi żeton.
- A ja... - przemówił wreszcie ojciec - byłem na cmentarzu... - Milczenie. - Posłuchaj! - odezwał się ojciec nagle, ostro. - Ty musisz to wiedzieć. Ja nie wiedziałem, że mama choruje, nikt mi nic nie powiedział. Przecież ja bym przyszedł, ja bym pomógł... - znów umilkł na chwilę, jakby coś zdławiło mu głos. - Mało ze sobą rozmawiamy, córko. Mało. Jestem taki zajęty. Tyle mam pracy. Za mało rozmawiamy.


- Tak - powiedziała Aurelia, którą
nabrała tchu, jak przed skokiem z trampoliny - ... i babcia dała na mszę. Za mamusię.<br>Och, jaka cisza w słuchawce. Jakie długie milczenie. Babcia spojrzała pytająco, przybliżyła ucho do słuchawki, po czym bez słowa wrzuciła drugi żeton.<br>- A ja... - przemówił wreszcie ojciec - byłem na cmentarzu... - Milczenie. - Posłuchaj! - odezwał się ojciec nagle, ostro. - Ty musisz to wiedzieć. Ja nie wiedziałem, że mama choruje, nikt mi nic nie powiedział. Przecież ja bym przyszedł, ja bym pomógł... - znów umilkł na chwilę, jakby coś zdławiło mu głos. - Mało ze sobą rozmawiamy, córko. Mało. Jestem taki zajęty. Tyle mam pracy. Za mało rozmawiamy.<br><br>&lt;page nr=94&gt;<br>- Tak - powiedziała Aurelia, którą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego