starał się ukryć zachwyt, ja zaś z różnych przyczyn czułam się całkowicie zdegustowana. Nie po to przyjechałam do Aller<symbol desc="oslash">d na kilka tygodni, żeby zaraz na samym wstępie natykać się na zwłoki.<br>Kolejny telefon niezwykle uprzejmych władz powiadamiał właśnie Alicję o dalszych szczegółach.<br>- Został dziabnięty fachowo, od tyłu, jakimś specjalnym, cienkim, ostrym i niezbyt długim sztyletem - powiedziała z westchnieniem, odkładając słuchawkę.<br>- Rożen...! - wyrwało się Pawłowi.<br>- Odczep się od rożna, dobrze? - mruknęłam niechętnie.<br>- Nie żaden rożen, tylko sztylet - odparła równocześnie Alicja. - Możliwe, że sprężynowy, nie wiem, czy istnieją sprężynowe sztylety, ale oni tak podejrzewają. Zaraz tu przyjadą, żeby go poszukać, bo w nocy