Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
wywołany nie jest zbyt dojmujący, lecz ćmi bezustannie jak chory ząb. Stary Krone rzeźbi wijące się w kędziorach włosy na oślim karku. Wie doskonale, że osły nie mają tak bujnej grzywy, ale tego osła, który niósł Madonnę, należy upiększyć. Myśli starego snują się tak pewnie i tak powoli jak ruchy ostrza: "...odejdę stąd. Zostawię go samego. Wrócę do pana w jarmolińskim dworze i poproszę o miejsce przy piecu w czworakach. Tak będzie lepiej. Powinien dać miejsce za tyle lat roboty..." W kilka dni później "Pietrek" krążył ze Stachem po alejkach parku Sowińskiego. Park był wyludniony. Nawet na placyku przy bramie nie
wywołany nie jest zbyt dojmujący, lecz ćmi bezustannie jak chory ząb. Stary Krone rzeźbi wijące się w kędziorach włosy na oślim karku. Wie doskonale, że osły nie mają tak bujnej grzywy, ale tego osła, który niósł Madonnę, należy upiększyć. Myśli starego snują się tak pewnie i tak powoli jak ruchy ostrza: "...odejdę stąd. Zostawię go samego. Wrócę do pana w jarmolińskim dworze i poproszę o miejsce przy piecu w czworakach. Tak będzie lepiej. Powinien dać miejsce za tyle lat roboty..." W kilka dni później "Pietrek" krążył ze Stachem po alejkach parku Sowińskiego. Park był wyludniony. Nawet na placyku przy bramie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego