łazience, narzędzie, którym wymierzył mi ową cielesną sprawiedliwość. Zapamiętałem ją chyba właśnie dlatego, że ten, wiszący przy łazienkowym lustrze, pasek codziennie mi ową groźną egzekucję przypominał, zanim nie znikł z łazienki podobnie jak wcześniej empirowe meble z salonu. <br> Na razie jednak mieszkam z mamą, rodzeństwem, empirowymi meblami i paskiem do ostrzenia brzytwy ojca, ale już bez niego, na Wiejskiej. Wiedziony dziecięcą intuicją, chociaż ojciec mi tego nie nakazał, nie zwierzyłem się jakoś mamie z przygody, podczas której bestia przedzierzgnęła się w piękną. Jako dziecko szczęścia, nie pamiętam też zupełnie mamy rozpaczającej po odejściu męża. Może niezupełnie...Pozostało mi mgliste wspomnienie jakiejś