Wytrzeźwiawszy prawie całkowicie, Lesio zgłodniał okropnie, o kupieniu czegoś do jedzenia zapomniał, a wychodzić mu się nie chciało. Obszedł całą pracownię, znalazł kawałek starego, suchego chleba i nieco zjełczałego masła, zjadł to, popił wodą, następnie zdjął z półki wielki cepeliowski wazon i pogrążony w nadzwyczaj skomplikowanych rozmyślaniach zaczął na nim ostrzyć swój rzeźnicki nóż. Naostrzywszy nóż, wyszukał w szufladzie niezbyt długi kawałek grubego sznura, obejrzał go z pewnym powątpiewaniem i nie i widząc na razie sposobu użycia go, odłożył razem z nożem.<br>Do wieczora ciągle wydawało się daleko. Z nudów Lesio podszedł do swojego stołu i obejrzał rozpoczęty rysunek. Z nudów