Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
i wojenne proporce.
Następnego dnia jakieś trzy tysiące ludzi stało już pod bronią w jako takim porządku. Nie było jeszcze wodza, choć wielu zwracało się ku Ka-onrowi, słynnemu szermierzowi, głowie dużego drwalskiego klanu. Mniej chętnym okiem patrzyli na to przywództwo daborscy mieszczanie, szczególnie bogatsi. Ci zresztą w ogóle już ostygli. Dawali darmo jeść stojącym wokół Gorczem oddziałom, a i dostarczyli sporo broni. Sami jednak zaczęli szeptać między sobą, że źle się stało, iż krew popłynęła ulicami Dabory. Znali siłę banowego wojska i uważali, że buntowników może spotkać jedynie śmierć.
Kiedy nadszedł ranek, zmarznięci i senni ludzie skłonni byli słuchać tych
i wojenne proporce.<br>Następnego dnia jakieś trzy tysiące ludzi stało już pod bronią w jako takim porządku. Nie było jeszcze wodza, choć wielu zwracało się ku Ka-onrowi, słynnemu szermierzowi, głowie dużego drwalskiego klanu. Mniej chętnym okiem patrzyli na to przywództwo daborscy mieszczanie, szczególnie bogatsi. Ci zresztą w ogóle już ostygli. Dawali darmo jeść stojącym wokół Gorczem oddziałom, a i dostarczyli sporo broni. Sami jednak zaczęli szeptać między sobą, że źle się stało, iż krew popłynęła ulicami Dabory. Znali siłę &lt;orig&gt;banowego&lt;/&gt; wojska i uważali, że buntowników może spotkać jedynie śmierć.<br>Kiedy nadszedł ranek, zmarznięci i senni ludzie skłonni byli słuchać tych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego