Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zrozumiał. Tamten nie podniósł głosu powyżej granicy pomruku. Nie wiadomo, do kogo mówił.
Iza stanęła w progu z butelką w ręku, pociągnęła jak staropolski furman. Prawie się nie skrzywiła.
- Nie stój w drzwiach - powiedział cicho. Posłała mu spojrzenie bez wyrazu, a potem obróciła się, bardzo powoli. Z niedowierzaniem patrzył, jak osuwa się na kolana, odkłada to, co miała w rękach, a same ręce składa przed piersiami, pochylając zarazem głowę.
Pomyślał, że sypialnia jest duża, a ładunki zakładał fachowiec, potrafiący osiągnąć dokładnie taki efekt, o jaki chodziło. Ale nie dlatego pozostał przy ścianie, nie próbując niczego robić.
Uświadomił sobie po prostu, że tak
zrozumiał. Tamten nie podniósł głosu powyżej granicy pomruku. Nie wiadomo, do kogo mówił.<br>Iza stanęła w progu z butelką w ręku, pociągnęła jak staropolski furman. Prawie się nie skrzywiła.<br>- Nie stój w drzwiach - powiedział cicho. Posłała mu spojrzenie bez wyrazu, a potem obróciła się, bardzo powoli. Z niedowierzaniem patrzył, jak osuwa się na kolana, odkłada to, co miała w rękach, a same ręce składa przed piersiami, pochylając zarazem głowę.<br>Pomyślał, że sypialnia jest duża, a ładunki zakładał fachowiec, potrafiący osiągnąć dokładnie taki efekt, o jaki chodziło. Ale nie dlatego pozostał przy ścianie, nie próbując niczego robić.<br>Uświadomił sobie po prostu, że tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego