Wrocławiu. Zjedli obiad, znów się rozrzewnili, zaśpiewali, potem gdzieś szli, wreszcie udało się wepchnąć Wacuka, Iwana i Mikołaja do pociągu, mimo że uparcie usiłowali z niego wypaść.<br><br>Ojciec chodził w chwale rezonansu społecznego. Jego pensja wzrosła do tego stopnia, że kupił sobie garnitur, wyprał chusteczkę do nosa, odprasował krawat i oświadczył się Mamie, wystąpiwszy z tak kwiecistą oracją, że Frau Gebauer, która nie zrozumiała ani słowa, rozpłakała się, a ciotka Halina doszła do wniosku, że nie jest tak źle, choć mogłoby być o wiele lepiej.<br><br>* * *<br><br>Szczęśliwe wydarzenia, podobnie jak nieszczęścia, chodzą parami. Pewien znajomy Mamy dostał pozwolenie na odwiedzenie w Wilnie ciężko