śmieci, ogryzki, niedopałki, psie kupy, szeleszczące papierki. Czułam się tak, jakbym cała była jednym nerwem, każdy kawałek moich stop pragnął nowych dotyków i dozna.. <br><page nr=125> Musiałam wejść na każdy przedmiot, który zobaczy- łam przed sobą, na stara foliowa torbę, na placek błota przy chodniku, na zmięte pudełko po papierosach, byłam zupełnie oszalała, gdyby tam leżał zdechły kot albo potłuczone szkło, też bym w to wlazła. W końcu doszłam nad Wisłę, zbiegłam po schodkach, rzuciłam siatki z zakupami i siadłam na trawie. Oglądałam swoje stopy, były całe umorusane, poplamione, wyciągnęłam nogi przed siebie i wystawiłam twarz do słońca. Poczułam się nagle strasznie głodna