sobą, że wiele stracił. <br>W wolnych chwilach łowił ryby i jak przystało na przystało na prawdziwego łowcę, zdobycz przynosił do domu. Przez kilka lat czuł się nawet szczęśliwy, do momentu, kiedy żona odeszła z innym - elektronikiem czy też monterem urządzeń sanitarnych, już nie pamiętam. Nie gnał za nią jak pies oszalały, nie wynajął detektywa, nie walczył. Oddał jak prezent dla cioci na imieniny.<br>- Taka kolej rzeczy - powiedział. - W końcu nic się takiego nie stało. Czas wylizał rany. Pora poszukać nowej, lepszej kobiety.<br>- Kogo szukasz, Marceli? - pytam śmiało.<br>- Szukam właśnie ciebie, jesteś taka miła. Umów się ze mną. Mam własny dom, dobrą