Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
musiała pochodzić z kranu u Rumiankiewiczów; wojsko utrzymywało przecież swój kordon wokół anomalii.
Interes szedł tak dobrze, że Tola zaczęła myśleć na głos o zorganizowaniu płatnych audiencji, na których dziadek błogosławiłby publikę. Wyliczyła, że w domu zmieściłoby się do pięćdziesięciu osób; dwie imprezy tygodniowo po dwadzieścia złotych od łebka dawałyby oszałamiającą sumę czterech tysięcy złotych miesięcznie. A przecież dziadek mógłby też przyjmować chętnych indywidualnie, po stówie od wizyty albo nawet lepiej. Gość w Białymstoku, który leczył pary na oziębłość, pozwalając dotykać swojej nadnaturalnie wielkiej męskości, brał po dwieście, a trzeba było się zapisywać na tygodnie naprzód. Do tego dochodziłaby jeszcze sprzedaż
musiała pochodzić z kranu u Rumiankiewiczów; wojsko utrzymywało przecież swój kordon wokół anomalii. <br>Interes szedł tak dobrze, że Tola zaczęła myśleć na głos o zorganizowaniu płatnych audiencji, na których dziadek błogosławiłby publikę. Wyliczyła, że w domu zmieściłoby się do pięćdziesięciu osób; dwie imprezy tygodniowo po dwadzieścia złotych od łebka dawałyby oszałamiającą sumę czterech tysięcy złotych miesięcznie. A przecież dziadek mógłby też przyjmować chętnych indywidualnie, po stówie od wizyty albo nawet lepiej. Gość w Białymstoku, który leczył pary na oziębłość, pozwalając dotykać swojej nadnaturalnie wielkiej męskości, brał po dwieście, a trzeba było się zapisywać na tygodnie naprzód. Do tego dochodziłaby jeszcze sprzedaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego