Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
dziwnie, acz znacznie bystrzej, kiwnął na tego od dziobu, przyciągnął ku sobie moją burtę, przelazł przez nią, chwycił linę, rzuconą przez tego drugiego, okręcił wokół czegoś, co wystawało z pokładu, i natychmiast znalazł wlew. Była to ta sama przeszkoda, o którą potknęłam się, o mało nie wylatując za burtę.
W oszałamiającym tempie przeciągnęli dość grubego węża, idącego nie wiadomo skąd, i wetknęli w otwór wlewu.
- Ile? - spytał facet.
Już otworzyłam usta, żeby powiedzieć "dwanaście wanien", ale udało mi się szczęśliwie powstrzymać.
- Nie wiem - odparłam. - Pełno.
Sama byłam ciekawa, ile wejdzie, ale liczyłam się z tym, że mnie pewnie oszukają. Niech oszukują
dziwnie, acz znacznie bystrzej, kiwnął na tego od dziobu, przyciągnął ku sobie moją burtę, przelazł przez nią, chwycił linę, rzuconą przez tego drugiego, okręcił wokół czegoś, co wystawało z pokładu, i natychmiast znalazł wlew. Była to ta sama przeszkoda, o którą potknęłam się, o mało nie wylatując za burtę.<br>W oszałamiającym tempie przeciągnęli dość grubego węża, idącego nie wiadomo skąd, i wetknęli w otwór wlewu.<br>- Ile? - spytał facet.<br>Już otworzyłam usta, żeby powiedzieć "dwanaście wanien", ale udało mi się szczęśliwie powstrzymać.<br>- Nie wiem - odparłam. - Pełno.<br>Sama byłam ciekawa, ile wejdzie, ale liczyłam się z tym, że mnie pewnie oszukają. Niech oszukują
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego