wspaniałego drzewa, które zachowało i przywróciło mi<br>siły wbrew wszelkim prawom entropii i niespodzianym kaprysom boskim!<br> <page nr=177><br> - Chodźże, człowieku! - nalegał markiz.<br> - Nie rozumiesz, że to może się źle skończyć?<br> Wiem.<br> Mam miękkie nogi.<br> Markiz mówi prawdę, bo mam śmiesznie miękkie nogi, odesłano mnie<br>do rogu, w którym stoję oparty łokciami, po oszałamiającym ciosie<br>wielkiego przeciwnika.<br> Co tu dużo gadać, jestem groggy!<br> Ale dajcie mi trochę czasu...<br> Przecież widzisz, przyjacielu, nie zwalił mnie z nóg!<br> Choć to był nagły i podstępny cios.<br> Nieobliczalny, jak na pozór wszystko; co On zwykł z nami czynić.<br> Przedziwne, że za to Go kocham.<br> - Słuchaj, tu nie ma