Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ręce na podołek. Przechyliła głowę i zmęczonym wzrokiem patrzała na klęczącą chłopkę. W pewnej chwili szepnęła żałośnie:
- Niedziela i już po święcie, a jutro znów urabiaj sobie ręce. - Potem kiwała głową zapatrzona w głąb pokoju.
Lucjan uniósł głowę.
- To pani nic nie wie? - zapytał.
Ocknięta z odrętwienia, popatrzyła na niego oszołomiona.
- Co mam wiedzieć?
- Że Bednarczyk nie żyje.
- Co?
- Bednarczyk odebrał sobie życie.
Zerwała się szybko i podeszła do niego.
- Co pan wygaduje! Na mózg panu padło?!
- Mówię, jak jest. Powiesił się przed godziną w ustępie. Już go zabrali. Myślałem, że panią już na dole uwiadomiły stróżki. Przykra rzecz.
Bez słowa
ręce na podołek. Przechyliła głowę i zmęczonym wzrokiem patrzała na klęczącą chłopkę. W pewnej chwili szepnęła żałośnie:<br>- Niedziela i już po święcie, a jutro znów urabiaj sobie ręce. &lt;page nr=268&gt; - Potem kiwała głową zapatrzona w głąb pokoju.<br>Lucjan uniósł głowę.<br>- To pani nic nie wie? - zapytał.<br>Ocknięta z odrętwienia, popatrzyła na niego oszołomiona.<br>- Co mam wiedzieć?<br>- Że Bednarczyk nie żyje.<br>- Co?<br>- Bednarczyk odebrał sobie życie.<br>Zerwała się szybko i podeszła do niego.<br>- Co pan wygaduje! Na mózg panu padło?!<br>- Mówię, jak jest. Powiesił się przed godziną w ustępie. Już go zabrali. Myślałem, że panią już na dole uwiadomiły stróżki. Przykra rzecz.<br>Bez słowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego