kostiumem postaci cielesnej, maskującym i przekręcającym zwodniczo <page nr=174> istotę rzeczy. Właściwie cała ta doczesna powłoka, jak by powiedział ksiądz Cléont, służy tylko do oszukaństw i skrywania się przed bliźnimi. Możliwe, iż niebo będzie polegało na tym, że błąkające się dusze, zbyte ciał, nie będą mogły nic przed sobą wzajem ukrywać ani oszukiwać się różnymi cielesnymi sztuczkami, jako to dźwiękiem, treścią i modulacją słowa, płaczem i śmiechem czy innym grymasem oczu itp. Sądzę, że to właśnie ta straszliwa niewola duszy za kratkami grymasów, błysków, gestów i wyrazów stwarza ten stan nie do zniesienia, zwany ludzką egzystencją. Gdy dusze wyrwą się zza tych kratek