Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
noce, aby gwałt kontrastu, którego ofiarą padłby podróżny, mógł się dokonać poza jego świadomością, osłoniętą snem? Ludzie drzemią, kiwają bladymi i zmiętymi twarzami niby człowiek uporczywie czemuś zaprzeczający. Od czasu do czasu rozwiera się raptownie jakieś oko, spogląda przez moment z nieprzytomnym wyrazem zdumienia, po czym jakby z dezaprobatą wobec otaczającej rzeczywistości, bladej i zmiętoszonej, czym prędzej się zamyka. Postanawiam za wszelką cenę czuwać, aby podejrzeć, jak się dokona karkołomne odkształcenie ścieśnienia w rozprzestrzenienie, ale ciągle nie bardzo wierzę, żeby to mogło istotnie nastąpić.
Lecz co to? Nagle pociąg przyśpiesza biegu. Jak dotąd sapał, męczył się i wił, usiłując niezdarnie wdrapywać
noce, aby gwałt kontrastu, którego ofiarą padłby podróżny, mógł się dokonać poza jego świadomością, osłoniętą snem? Ludzie drzemią, kiwają bladymi i zmiętymi twarzami niby człowiek uporczywie czemuś zaprzeczający. Od czasu do czasu rozwiera się raptownie jakieś oko, spogląda przez moment z nieprzytomnym wyrazem zdumienia, po czym jakby z dezaprobatą wobec otaczającej rzeczywistości, bladej i zmiętoszonej, czym prędzej się zamyka. Postanawiam za wszelką cenę czuwać, aby podejrzeć, jak się dokona karkołomne odkształcenie ścieśnienia w rozprzestrzenienie, ale ciągle nie bardzo wierzę, żeby to mogło istotnie nastąpić.<br>Lecz co to? Nagle pociąg przyśpiesza biegu. Jak dotąd sapał, męczył się i wił, usiłując niezdarnie wdrapywać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego