brzegiem ociemniałej jarugi.<br><br>Odkąd znikłaś w objęciach nie domkniętej w świat bramy,<br>Odkąd zbladłaś, schorzała moich wspomnień bezsiłą,<br>Tak się dziwnie nie znamy, tak się strasznie nie<br> znamy,<br>Jakby nigdy i nigdzie nas na świecie nie było.<br><br>Znajdźmy siebie raz jeszcze wśród wichury i cienia,<br>Zakochajmy się w sobie nad otchłanią wieczoru<br>Tą miłością powtórną, co już nie chce zbawienia,<br>Tym pragnieniem ostatnim, co już nie zna oporu!<br><br>Zakochajmy się w sobie krwawym serca wyzuciem,<br>Z tego szczęścia, o którym nie mówimy nikomu,<br>Zakochajmy się w sobie naszych śmierci<br> przeczuciem,<br>Dwojga śmierci, co w jednym pragną spełnić się<br> domu.<br><br>Rwie się