Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
na boku, niewielki, rudy, podobny trochę do lisa, a z jego brzucha, jak w makabrycznym pastiszu porodu, wypływały na śnieg wnętrzności.
Dwa wilczury, które dzieła dokonały, niby bestie z ballady Schillera, dysząc legły na stronie, a ja byłem bliski płaczu, histerii i wymiotów, i chyba powstrzymało mnie tylko jakieś ogólne otępienie, którego doznałem.
Orłowski zbliżył się, ale tylko do granicy, którą wyznaczyła na śniegu krew, jakby nie chciał uwalać butów; był odwrócony do mnie plecami, więc nie rozumiałem, czemu tak jakoś dziwnie odchyla się w tył i przeleciała mi okropna, niedorzeczna myśl, że będzie tam sikał; a potem - rozległ się huk
na boku, niewielki, rudy, podobny trochę do lisa, a z jego brzucha, jak w makabrycznym pastiszu porodu, wypływały na śnieg wnętrzności.<br>Dwa wilczury, które dzieła dokonały, niby bestie z ballady Schillera, dysząc legły na stronie, a ja byłem bliski płaczu, histerii i wymiotów, i chyba powstrzymało mnie tylko jakieś ogólne otępienie, którego doznałem.<br>Orłowski zbliżył się, ale tylko do granicy, którą wyznaczyła na śniegu krew, jakby nie chciał uwalać butów; był odwrócony do mnie plecami, więc nie rozumiałem, czemu tak jakoś dziwnie odchyla się w tył i przeleciała mi okropna, niedorzeczna myśl, że będzie tam sikał; a potem - rozległ się huk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego