Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 9
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Podholu. W kozdym małym sklepie był gajs, zopołki, ciostka petit bery i becka ze śledziami. Pani, abo Hanka od Górnego, wyciągała za ogony, kładła na gazete i z gazetom na woge. Ślydź patrzoł wygnitymi ocami na nowy demokratycny świat, pote sie go w chałupie ołupiło ze skóry (abo i nie), otrzepało kapke ze soli i jadło z grulami, abo moskolem. Corny był w środku i śmierdzący, ale złowiony na polskich wodach, dejmy na to, ze było prowdom. Wziyny my zbacować tego demokratycnego śledzia, a mnie jaze niedobrze, Helcia na to, ze przecie były baby, co umiały go jakosi przyrządzić na rolmopsa
Podholu. W kozdym małym sklepie był gajs, zopołki, ciostka petit bery i becka ze śledziami. Pani, abo Hanka od Górnego, wyciągała za ogony, kładła na gazete i z gazetom na woge. Ślydź patrzoł wygnitymi ocami na nowy demokratycny świat, pote sie go w chałupie ołupiło ze skóry (abo i nie), otrzepało kapke ze soli i jadło z grulami, abo moskolem. Corny był w środku i śmierdzący, ale złowiony na polskich wodach, dejmy na to, ze było prowdom. Wziyny my zbacować tego demokratycnego śledzia, a mnie jaze niedobrze, Helcia na to, ze przecie były baby, co umiały go jakosi przyrządzić na rolmopsa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego