Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
takich małych i bezbronnych istot jak pasiaste podróżniczki.
Przed nami wschodzące - po raz ostatni w tej podróży Słońce. Za nami gasnące gwiazdy, nasze przewodniczki, nasze opiekunki. Bledną teraz i oddalają się zmywane światłem poranku. Nie zobaczę ich więcej w tym rejsie. Delfiny szaleją po sterburcie, widać ich białe zęby, gdy otwierają swe paszcze w zagadkowym uśmiechu tego, który wie. Może dlatego, że są tak blisko, dosłownie w zasięgu ręki, przypominają mi, że w ciągu tego roku nie zabiłem najmniejszego nawet stworzenia. Nawet straszne robale, jakie pokazały się w kuchni, gdy dobijałem do Japonii, wynosiłem troskliwie do nadbrzeżnych zarośli. Chyba to jest
takich małych i bezbronnych istot jak pasiaste podróżniczki.<br> Przed nami wschodzące - po raz ostatni w tej podróży Słońce. Za nami gasnące gwiazdy, nasze przewodniczki, nasze opiekunki. Bledną teraz i oddalają się zmywane światłem poranku. Nie zobaczę ich więcej w tym rejsie. Delfiny szaleją po sterburcie, widać ich białe zęby, gdy otwierają swe paszcze w zagadkowym uśmiechu tego, który wie. Może dlatego, że są tak blisko, dosłownie w zasięgu ręki, przypominają mi, że w ciągu tego roku nie zabiłem najmniejszego nawet stworzenia. Nawet straszne robale, jakie pokazały się w kuchni, gdy dobijałem do Japonii, wynosiłem troskliwie do nadbrzeżnych zarośli. Chyba to jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego