i do Krakowa - zakrzyknął.<br><br><br><tit>Smells Like Teen Spirit albo Alive</><br>Udało się kolejny raz. Kolejny dzień udało się jakoś przetrwać, dzięki tysiącom sposobów ucieczki. Tysiącom dobrych sposobów nicnierobienia. Pozorowania ruchów. Pozorowania życia. Robienia niczego. Rozrabiania niczego niczym gówna wodą w sedesie. Gdyby się nad tym zastanowić, to codzienne zasypywanie tej otwierającej się co rano czarnej dziury należy do ustalonego porządku rzeczy, normalnego biegu zdarzeń. Chociaż trudno się z tym pogodzić. Ale trzeba. A reszta to tylko wybiegi, które pozwalają przeżyć. Jak długo to może trwać? Ranne wstawanie, praca, obiad, piwo, telewizor. I znowu pobudka o ósmej, praca do szóstej, obiad, wódka