Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 10
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
najczęściej padały łupem kojotów, ale we znaki dawały się również pumy i wilki. Wyczerpawszy inne, nieskuteczne metody ochrony swojego stada, farmer nabył białego psa pasterskiego ze Wschodniej Europy. Od tamtego momentu nie zginęła mu żadna owca, a na pastwiskach zaczęły pojawiać się szczątki kojotów. Tym psem, jak się okazało, był owczarek podhalański.
Jest to tylko jedna z wielu opowieści o psach wpisanych w historię Polski i Podhala, zasłyszanych na kontynencie amerykańskim. Opowiedział mi ją w Vancouver przypadkowo spotkany człowiek, który zobaczył mnie i Walusia (nasz owczarek podhalański) czekających przed sklepem na moją żonę, Lucynę. Kiedy ów człowiek dostrzegł Walusia, zaczął gestykulować i
najczęściej padały łupem kojotów, ale we znaki dawały się również pumy i wilki. Wyczerpawszy inne, nieskuteczne metody ochrony swojego stada, farmer nabył białego psa pasterskiego ze Wschodniej Europy. Od tamtego momentu nie zginęła mu żadna owca, a na pastwiskach zaczęły pojawiać się szczątki kojotów. Tym psem, jak się okazało, był owczarek podhalański.<br>Jest to tylko jedna z wielu opowieści o psach wpisanych w historię Polski i Podhala, zasłyszanych na kontynencie amerykańskim. Opowiedział mi ją w Vancouver przypadkowo spotkany człowiek, który zobaczył mnie i Walusia (nasz owczarek podhalański) czekających przed sklepem na moją żonę, Lucynę. Kiedy ów człowiek dostrzegł Walusia, zaczął gestykulować i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego