w grubym, fajansowym kubku, pachnie zupełnie inaczej niż to, do czego zawsze zmuszała ją mama lub kolejne opiekunki. Nawet mleko u babci smakowało jakoś prawdziwie - wypiła cały kubek z wielkim apetytem, zjadła trzy kawałki świeżego chleba i pół miseczki miodu. Na szafirowej polewie kubka był obrazek: gałązka malin z dwoma owocami i Aurelię chwycił śmiech pusty, chichotała przy stole przez pięć minut i nie mogła się uspokoić.<br>- Głupawki dostałaś, czy co? - dziwiła się babcia znad kosza bielizny, którą właśnie segregowała. - Zjadłaś? No, to ładnie umyj po sobie, ze stołu zetrzyj, pochowaj jedzenie. I chodź tu, będziesz płukać. Włóż fartuch.<br>Pralka babci