dopiero teraz jego życie nabiera właściwego, spokojnego rytmu.<br>Ciepło biło ze ścian willi, ziemia wydawała suchy, głodny zapach więdnienia i zamierania. Ciemność drgała od długich świdrujących brzęków owadzich.<br>Pereira, który usłyszał zajeżdżające auto, już im otwierał drzwi frontowe, jeszcze wierzchem dłoni ocierał usta i mlaskał smakowicie, jakby przełykając posmak ryżu pachnącego goździkami.<br>Istvana wzruszyła spokojna pewność, z jaką Margit poruszała się w jego mieszkaniu, nie obijała się o meble, wiedziała, gdzie są kontakty.<br>- Saaab - posłyszał jękliwy szept kucharza.<br>- Jeśli wszystko gotowe, podawaj, pamiętaj o kostkach lodu.<br>- O tak, jest wszystko - Pereira odpowiedział żarliwie. - Znowu saba nachodził Kriszan. On chce... On prosi