Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
porządki w tym przybytku mojej niedoli są rzeczą ważną, kto wie, czy nie najważniejszą.
I tak co krok czegoś nowego się uczyłem, a że z usposobienia jestem perfekcjonistą, mogłem się tylko cieszyć z poszerzania swojej wiedzy o świecie i przedmiocie.
W kazamatach kłębiło się od pasiaków i szyneli, stukały kubki, pachniało zbożową kawą i zjełczałym potem.
Przysiadłem się do pierwszego z brzegu zachlapanego stolika, pełnego okruchów, ale mnie przepędzono.
Rozglądając się nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, bo wszędzie było tak gęsto, że demograficzna wizja świata naszych pesymistów za lat kilkaset wydała mi się pogodną prognozą i wymarzoną nadzieją na przyszłość
porządki w tym przybytku mojej niedoli są rzeczą ważną, kto wie, czy nie najważniejszą.<br>I tak co krok czegoś nowego się uczyłem, a że z usposobienia jestem perfekcjonistą, mogłem się tylko cieszyć z poszerzania swojej wiedzy o świecie i przedmiocie.<br>W kazamatach kłębiło się od pasiaków i szyneli, stukały kubki, pachniało zbożową kawą i zjełczałym potem.<br>Przysiadłem się do pierwszego z brzegu zachlapanego stolika, pełnego okruchów, ale mnie przepędzono.<br>Rozglądając się nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, bo wszędzie było tak gęsto, że demograficzna wizja świata naszych pesymistów za lat kilkaset wydała mi się pogodną prognozą i wymarzoną nadzieją na przyszłość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego