działo. To była dla mnie taka opowieść z innej planety. Nikt o tym po prostu nigdy nie mówił. Pamiętam po dzień dzisiejszy zapach smoły z tych belek, który zawsze odszukuję, jak jestem w Gdańsku. Jeszcze molo w Sopocie. Nie wiem, czy ciągle tak pachnie, ale przynajmniej pamiętam, że kiedyś tak pachniało.<br>Więc to on mi o tym opowiadał. I ten Gdańsk mi taki pozostał do dzisiaj, najbardziej słoneczny, najbardziej piękny: wspomnienie z takiego dzieciństwa, jak to się dziś spotyka już tylko w starych książkach. Jak czytałem <name type="tit">Blaszany bębenek</> <name type="person">Güntera Grassa</>, to odnajdywałem nawet tamte ulice, tamte okolice - to wszystko, co on