Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
poczęły się zrywać.
- Ho, ho, hooo, małe... - uspokajał Matfiej, ściągając wodze.
- Pora zagrać, naciśnij waść pedał! - krzyknął Moczydłowski.
Sąsiad Kulesza, siedzący z tyłu obok młodego Drohojowskiego, nadeptał wieprzaka.
Przeraźliwy kwik rozdarł ciszę nocy.
- Popuść! - Usunął nogę. Wieprz umilkł, konie popędziły, oni słuchali.
- Jaśnie Panie! O, gdzie! O! - pisnął z przejęciem pachołek Iwaśko, ukazując
w bok.
- Przemyślne juchy, lasem gonią, żeby nie wychodzić na drogę!...
Jakoż liczne ruchliwe cienie biegły lasem po obu stronach drogi usiłując zrównać
się z jadącymi i obskoczyć.
- Odciąć grochowinę! Niech ich zobaczymy!
Lina upadła wężem na śnieg i znieruchomiałą, lecz tylko kilku napastników wyskoczyło
ku niej. Reszta
poczęły się zrywać.<br>- Ho, ho, hooo, małe... - uspokajał Matfiej, ściągając wodze.<br>- Pora zagrać, naciśnij waść pedał! - krzyknął Moczydłowski.<br>Sąsiad Kulesza, siedzący z tyłu obok młodego Drohojowskiego, nadeptał wieprzaka. <br>Przeraźliwy kwik rozdarł ciszę nocy.<br>- Popuść! - Usunął nogę. Wieprz umilkł, konie popędziły, oni słuchali.<br>- Jaśnie Panie! O, gdzie! O! - pisnął z przejęciem pachołek Iwaśko, ukazując <br>w bok.<br>- Przemyślne juchy, lasem gonią, żeby nie wychodzić na drogę!...<br>Jakoż liczne ruchliwe cienie biegły lasem po obu stronach drogi usiłując zrównać <br>się z jadącymi i obskoczyć.<br>- Odciąć grochowinę! Niech ich zobaczymy!<br>Lina upadła wężem na śnieg i znieruchomiałą, lecz tylko kilku napastników wyskoczyło <br>ku niej. Reszta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego