oddech w mym oddechu,<br>I znalazłem czyjeś usta pod łopuchem,<br> I modlitwę rozproszoną gdzieś w pośpiechu.<br> Tej modlitwy nikt nie słyszał,<br> Jeno świat sąsiedni dyszał<br> Nocą parną - w bezmiary.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>ZNÓJ</><br>Psów szczekanie noc od świtu dzieli,<br> W oknach stygnie całodzienny znój,<br>W dusznem łożu, jak w klasztornej celi<br> Pożądaniem kłamie pacierz mój.<br><br>Niebo parne, czarne i zwęglone<br> Ciuła wilgoć z nieprzytomnych wzgórz,<br>A ja nigdy, nigdy nie ochłonę,<br> Ani ciała nie orzeźwię już.<br><br>Gdzie się cień zapodział - nie przypomnę,<br> Czad lipcowy błędną pamięć zwiódł -<br>Moje usta, usta wiarołomne,<br> Próżno łowią ocalały chłód.<br><br>Psów szczekanie noc od świtu dzieli,<br> W oknach stygnie