bliźniacy, a moje spojrzenie przyciągało do nich także i to, że do złudzenia przypominali mi Włodka,<br>i nie mogłem nie wpatrywać się w tych pięknych młodzieńców, we Włodka w dwóch osobach, w białych koszulach i czarnych, suto marszczonych szarawarach, z różańcami ze szlachetnych kamieni w ręku; miały po trzydzieści trzy paciorki, więc trzeba je trzykrotnie przesunąć w palcach, by nie opuścić ani jednego z dziewięćdziesięciu dziewięciu najpiękniejszych imion Najwyższego, a ja z ruchu ich warg odczytywałem jedno po drugim i mimo iż tylko trzy-cztery rozumiałem, wiedziałem: wymawiają je żarliwie i szczerze, choć nie przestawali patrzeć na dziewczyny przechadzające się nago