Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
i palił papierosa. W głowie kotłowały się myśli jak gromada niesfornych dzieci. "Tak, dzisiaj mam dzień rzeczy ważnych. No, dalej więc, czego tu się namyślać".
Zaciągnął się kłębem dymu i wszedł do pokoju Teodozji. Leżała na wznak, z rękoma podłożonymi pod sploty swych rudych włosów. Zapytała:
- Śnieg pada?
- Nie, nie pada. Wyspała się pani?
- Aha. Całą noc miałam dyżur w szpitalu.
Cisza.
- Pozwoli pani usiąść obok siebie, na łóżku?
- Tak jakby nie było gdzie indziej miejsca. Siadaj pan.
Wcisnął papierosa w ziemię doniczki. Usiadł obok niej i położył drżące ręce na jej piersiach.
- No, tylko z łapami z daleka. Od Miećka
i palił papierosa. W głowie kotłowały się myśli jak gromada niesfornych dzieci. "Tak, dzisiaj mam dzień rzeczy ważnych. No, dalej więc, czego tu się namyślać".<br>Zaciągnął się kłębem dymu i wszedł do pokoju Teodozji. Leżała na wznak, z rękoma podłożonymi pod sploty swych rudych włosów. Zapytała:<br>- Śnieg pada?<br>- Nie, nie pada. Wyspała się pani?<br>- Aha. Całą noc miałam dyżur w szpitalu.<br>Cisza.<br>- Pozwoli pani usiąść obok siebie, na łóżku?<br>- Tak jakby nie było gdzie indziej miejsca. Siadaj pan.<br>Wcisnął papierosa w ziemię doniczki. Usiadł obok niej i położył drżące ręce na jej piersiach.<br>- No, tylko z łapami z daleka. Od Miećka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego