i miłosierdzia zawodzie. Życie okazało się jednak bardzo brutalne. Za śmiesznie niskie zarobki nie jest w stanie utrzymać siebie, nie mówiąc o kilkuletniej córeczce. - Jestem pielęgniarką z siedmioletnim stażem, samotnie wychowuję dziecko. Rzadko mam okazję się nim nacieszyć, pracuję prawie na dwa etaty. Do tego dochodzi tzw. tygodniowy dyżur pod pagerem, czyli obowiązek zjawienia się w szpitalu na każde wezwanie. Jestem po prostu zdesperowana. Aż trudno mi opisać, co czuję, gdy za miesiąc tej harówki odbieram w kasie 600 zł. Nie wiem nawet, co mam z tymi pieniędzmi zrobić - zwierza się ze swoich problemów rozgoryczona Angelika. Wśród pielęgniarek są też mężczyźni